Wysany: 2008-03-22, 00:49 PFA Aikikai vs Yoshinkan i Seiseikai
Polska Federacja Aikido „AIKIKAI”
Do napisania tego artykułu zmotywowały mnie liczne opinie , komentarze oraz artykuły ze strony Yoshinkan Seiseikai, a także ze strony Aikikai.
Jako były członek PFA „AIKIKAI” chciał bym się ustosunkować do nich na podstawie spędzonego czasu w obu federacjach.
Na początku przedstawię pewien szereg zdarzeń jakie miały miejsce w PFA na terenie Śląska w powicie Będzińskim.
Rozpoczynając treningi w PFA miałem swoje założenia , oczekiwania i nadzieje. W pierwszych miesiącach mojego pobytu wszystko układało się jak należy. Realizowaliśmy wszystkie plany , duża grupa początkujących adeptów przystąpiła do egzaminów. Było wszystko ok.
Jednak pewnego razu wielki niepokój wzbudziła w nas kłótnia jakiej byliśmy świadkami pomiędzy naszym instruktorem, a jego nauczycielem o bardzo wysokim stopniu, którego nazwiska wolałbym nie ujawniać. Z opowieści pozostałych adeptów także z wysokimi stopniami wynikało, że w sporze racje miał nasz instruktor. Zarzuty były banalne i dotyczyły się głównie metod nauczania, stopnia twardości i rodzaju aikido jakie nasz instruktor przekazywał nam oraz zastrzeżenia co do finansów (są to słowa tych adeptów). Za drzwiami dojo aż wrzało od dyskusji . Gdy nasze instruktor wrócił od dwóch najdłużej trenujących i najwyższych stopni w naszym dojo usłyszałem coś dziwnego. Do tej pory przyznawali rację naszemu instruktorowi lecz nagle usłyszałem z boku od nich:
„ale z niego cham”.
W tym momęcie zdębiałem i nie wiedziałem co mam z sobą zrobić.
Przyglądając się dalszemu rozwojowi sytuacji byłem świadkiem kłótni naszego instruktora z trzema kolejnymi bardzo wysokimi stopniami z jego dojo. W mojej obecności wyciągnęli wszystkie brudy na wierzch wręcz krzycząc. I znów temat dotyczył się finansów, gołosłowności i kłamstw. Wówczas instruktor wybronił się z tej kłótni.
Po pewnym czasie okazało się , że do tej kłótni wspomniani studenci zostali namówieni przez nauczyciela naszego instruktora … dla mnie było to niezrozumiałe i niedorzeczne. Oczywiście po jakimś czasie oficjalnie nastąpił rozłam w sekcji.
Kolejną zastanawiającą rzeczą był zakaz pod rygorem usunięcia z sekcji uczęszczania na jakie kolwiek staże prowadzone przez nauczyciela. Oczywiście parę osób się wyłamało co w niektórych przypadkach skończyło się tym, że dostali do zrozumienia iż nie są mile widziani w dojo i , że nie osiągną już nic w Aikido, nie dopuszczano ich bowiem do egzaminów i notorycznie byli lekceważeni na zajęciach. Następnym faktem było odejście od naszego instruktora jego przyjaciela w równym stopniu było to bardzo dziwne i nagłe co i powody dla , których rezygnował wielce niejasne.
Potem dopiero na jaw wyszedł fakt iż nasz instruktor zapraszał potajemnie uczniów swojego przyjaciela na staże i egzaminy. I tu również doszło do rozłamu.
Można by tu jeszcze przytaczać wiele faktów w nieskończoność. Zauważcie, że w każdej kłótni występują takie składniki jak finanse, gołosłowność czy kłamstwa, kontrowersyjne dopuszczenia do egzaminów lub niesprawiedliwy ich zakaz.
Podsumowując wszystkie zdarzenia i kłótnie w konsekwencji naszego instruktora opuściło kilkanaście wysokich stopni.
Przedstawiłem wam obraz tego jak polityka niszczy dobro jakim jest Aikido nie zwracając przy tym uwagi na utalentowane jednostki, które mogą tworzyć przyszłość.
Celowo też nie nazwałem żadnego instruktora Sensei ponieważ moim zdaniem nie zasługują na to.
Drugą część tego artykułu chciał bym poświęcić na temat Aikikai vs Yoshinkan Seiseikai. Przede wszystkim chciałbym porównać styl nauczania oraz techniki i co za tym idzie ich skuteczność.
Jak niektórzy z was zauważyli na wielu różnych forach Aikikai skuteczność jest tematem tabu i nie mówi się o tym. Sam osobiście słyszałem od wielu osób, że nie widzą w ogóle jakiegokolwiek skutecznego zastosowania na ulicy… Dlaczego? A no dlatego ponieważ PFA Aikikai postawiła na efektowny wygląd i piękno ruchu . Nie było by w tym nic dziwnego gdyby nie to, że instruktorzy wciskają ciemnotę iż to czego uczą jest skuteczne i da się z tego zrobić użytek na ulicy!!!
Na pytanie jak?? Otrzymywaliśmy wykład teoretyczny typu:
” ...........aikido to gałązka, z której odrastają mniejsze, i co raz to mniejsze gałązki, a resztę pozostawiam wam do przemyślenia..........”
Jak się to ma w porównaniu do Yoshinkan oraz Seiseikai, a no tak, że Sensei Sebastian na zadane pytanie prosi Uke i pokazuje poszczególne techniki oraz możliwości ich modyfikacji, demonstruje skuteczność techniki oraz przedstawia zastosowania na ulicy bez zbędnego gadania, pierdoł i owijania w bawełnę . Sami osądźcie, który z przekazów jest normalny i racjonalny oraz przede wszystkim zrozumiały nawet dla początkującego adepta.
Ważną rzeczą jest też sposób tłumaczenia oraz przekazywania tak samo teorii jak i praktyki.
Spotykałem się z takim przypadkami w Aikikai gdzie na próbę zadania pytania – zaznaczam próbę …!!!!- słyszałem:
„ćwicz nie gadaj”
bądź też :
„ćwicz to się nauczysz”
Można by tu zadać pytanie : jak skoro nie wiem nawet jak zacząć … ?! i tu koło się zamyka.
Innym ważnym i istotnym elementem są modyfikacje. Zauważyłem, że w Aikikai poprzez modyfikacje, techniki są osłabiane i co za tym idzie całkowicie nieskuteczne , przez to stają się bez sensowne i nielogiczne. Całkiem odwrotnie ma się to do Yoshinkan oraz Seiseikai. Sensei Sebastian pokazując modyfikację techniki zwraca uwagę na to iż są to techniki często wręcz brutalne !!! Ale uważam, że właśnie o to chodzi, ponieważ według mnie tylko taka technika ma przełożenie w późniejszym czasie w skuteczność na ulicy.
Wstępując w szeregi szkoły Seimeikan przyznam, że było mi wstyd za to iż po mimo mojego wysokiego stopnia moje techniki z aikikai były beznadziejne względem tych, które naucza Sensei Sebastian. Rzecz się miała tak samo z Shinkendo gdzie przy próbie bloku cięcia boiken, którym blokowałem wylądował mi na żebrach – co było bolesnym doświadczeniem. Oba przypadki obnażyły moje braki z sposób bezwzględny.
Z drugiej strony po zastanowieniu uważam, że nie mam się czego wstydzić ponieważ nie miałem wpływu na to co i jak otrzymywałem podczas zajęć w aikikai.
Dzięki ogromnym umiejętnością Sensei`a Sebastiana dość szybko pomógł on mi zmieniając moje techniki oraz weryfikując moje umiejętności z aikikai na potrzeby Yoshinkan Seiseika Aikido. Następnie otrzymałem możliwość weryfikacji stopnia mojego z Aikikai do Yoshinkan, co świadczy o wysokiej klasie umiejętności i nauczania Aikido oraz Shinkendo.
A teraz apel do instruktorów Aikikai:
Proszę abyście nie brali się za nauczanie oraz modyfikację technik tak z Aikido jak i z miecza, których nie umiecie ponieważ odwalacie dziadostwo i kaszanę. Wciskacie ludziom kit typu, że wasze jest najlepsze i nie ma żadnego innego. A potem ci biedni ludzie omamieni waszą pychą zderzają się z rzeczywistością na ulicy i tam dopiero dowiadują się, jaka jest prawda o tym co mówiliście, że gdzieś po drodze jednak popełnili błąd.
A fakt jest taki, że często brakuje pokory poprzez fałszywą dumę i ciężko się jest przyznać do słabości oraz błędu tym bardziej mając 2-3 dana i wówczas dochodzi się do wniosku, że teraz to już nie ma wyjścia i brnie się dalej w bagno .
Jednak zawsze jest wyjście i nazywa się Yoshinkan oraz Seiseikai Aikido albo wcale nie bierzcie się za nauczanie.
Podsumowując cały artykuł powiem, że pewnie dużo osób podpisze się pod tym artykułem ale jeszcze więcej potępi go oraz mnie z wiadomych przyczyn opisanych powyżej.
Osąd artykułu oraz sytuacji pozostawiam wam drodzy czytelnicy.
zgadzam się całkowicie z Lukiciem. Miałam okazję przez pół roku zobaczyć na własnej skórze jak funkcjonuje Aikikai i może lepiej zostawie to bez komentarza, nie wspominając już o egzaminie, który zdałam, za który zapłaciłam, a po którym nie ma nigdzie ani śladu. Porażka!!!
Ale chamstwo. Przeglądałem stronę PFA Aikikai i autentycznie nie ma Karka twojego stopnia a pamiętam jak zdawałaś. Błąd??!! Raczej nie. Pamiętam że kolega skarbnik zrobił sumienną listę i każdy wpłacający był na nią wciągany(całą pieczę sprawował instruktor oczywiście), a za egzaminy dokładnie nie pamiętam ale wtedy egzaminator zbierał kasę prawdopodobnie. Więc za twój egzamin powędrowała kasa do czyjejś kieszeni(napewno nie ma mowy aby to był skarbiki). Tak sądzę. W ogóle po tym egzaminie nie ma żadnego wpisanego stopnia z Raciborza, a z tego co pamiętam ten egzaminator już nas nie odwiedził. Czyżby kolejny zgrzyt w PFA??!!
Oooo nawet bym powiedział że lepiej Tylko uważaj Karka często to jest jazda bez trzymanki Potwierdzam Sebastian wystawia papiery i to jakie... oczywiście chodzi mi o formę
Trenując jeszcze Shudokan dostałem certyfikat ale był jakiś taki zwyczajny... za to Seiseikai pozytywnie mnie zaskoczył
no nie wiem czy do czerwca dam radę to wszystko opanować . . . no chyba, że zamówię sobie jakieś prywatne lekcje a co do papierów to Lukić mi mówił, że w Seiseikan pełna kulturka
Lukic w odpowiedzi na Twoj post „Aikikai vs Yoshinkan i Seiseikai” zmartwie Cie lub nie, ale w federacji Yoshinkan i Seiseikai tez sa „chore” uklady i polityka wzgledem instruktorow i trenujacych. A robak zwany finansami takze przedostal sie do tej odmiany Aikido. Czesciowo wypowiedzialam sie w tym temacie w poscie „Polityka w Aikido”.
Dzis pozwole sobie na bardziej osobista i mniej dyplomatyczna wypowiedz w tym temacie.
Ciesze sie, ze trafiles „pod skrzydla” Sebastiana jesli chodzi o treningi Aikido, poniewaz obawiam sie, ze gdyby na twej drodze znalazl sie inny instruktor Yoshinkan – Seiseikai po raz kolejny przezylbys ogromne rozczarowanie.
Ja niestety takie rozczarowanie przezylam, chyba tez dlatego musialam zrobic sobie przerwe w treningach Aikido. Kiedy i czy wogole wroce, nie wiem, ale to osobna kwestia.
W przeciwienstwie do Ciebie, ja na poczatku nie mialam zadnych oczekiwan, nadziei, itp. poniewaz nastawilam sie na trenowanie czysto rekreacyjne. Jednak po uplywie jakiegos czasu zauwazylam, ze Aikido zaczyna mnie interesowac coraz bardziej i pomyslalam, ze moze jednak zaczne rozwijac sie w tym kierunku i moje treningi nie beda juz tylko forma relaksu. Coraz bardziej tez, oprocz technik zaczela mnie interesowac filozofia Aikido, zamysly i przekaz O’Sensei’a, zaczelam w tej filozofii znajdowac sposob na lepsza jakosc zycia, w kazdym jego aspekcie.
Pierwszy rozlam w Yoshinkanie, ktorego bylam swiadkiem nie wplynal na mnie i moje podejscie do Aikido, moze dlatego, ze zbyt krotko trenowalam. Chociaz sposob w jaki sie to odbylo nie do konca mi sie podobal.
Jednak kolejne wydarzenia, jakie mialy miejsce w pozniejszym czasie, wywarly na mnie ogromny wplyw, a wiele z nich pozostawilo niesmak do dnia dzisiejszego.
Napisales, ze czesto padalo stwierdzenie min. „cwicz nie gadaj”, niestety ja tez uslyszalam stwierdzenie typu „tak to ma byc i juz” a cytujac doslownie „tak ma byc i chu...”. Taka odpowiedz padla z ust instruktora z 3Dan’em, na treningu instruktorskim, ktory mial sluzyc podnoszeniu moich umiejetnosci (jako przyszlego instruktora), by moc potem trenowac innych. Czy Twoim zdaniem to jest Aikido? Czy mialam osobom, a konkretnie dzieciom, dla ktorych prowadzilam treningi na zadawane pytania, odpowiadac w ten wlasnie sposob, bo taka nauke wynioslam od „nauczyciela” z dojo?!?
„Wywlekanie” brudow, krytykowanie innych i robienie tzw. „zjebki” w obecnosci wszystkich, czyli Sensei’a, instruktorow, trenujacych (doroslych i dzieci) i ich rodzicow tez mialy miejsce.
Wiec jak widzisz nie wszystko jest rozowe w Yoshinkan – Seiseikai, piszac to licze sie z tym, ze niektorzy sie oburza na moje slowa. Jednak malo mnie to obchodzi, jestem wolnym czlowiekiem i moge wyglaszac swoje opinie, kiedy uwazam, ze sa one sluszne.
Na koniec dodam tylko, ze niektorzy instruktorzy, nawet jesli w poczatkach swojego Aikido mieli jakies idealy i cele, ostatecznie dali sie zwiesc mamonie.
Dlatego tez, traktuja teraz Aikido nie jak filozofie, przekaz wartosci jak byc lepszym czlowiekiem, lecz jak maszynke do robienia pieniedzy. Za wszelka cene daza do zdobywania kolejnych stopni, otwierania kolejnych dojo, itd. robiac z Aikido targ proznosci, bo wazniejsze jest kto ma wiecej materialnie, a nie ma miejsca dla tych, ktorzy wciaz trenuja w duchu Aikido – PRAWDZIWEGO AIKIDO.
Pozdrawiam.
P.S. Sebastian tylko niech Ci woda sodowa do glowy nie uderzy
Chciałbym coś dodać...
To co opisuje Mariola niestety miało miejsce i nie chodzi tu o przypadek tylko jednego instruktora. Pomimo iż nad ich głowami trzepocze flaga Yoshinkan , a teraz Yoshinkan Seiseikai to ja nie zgadzam sie z opinią iż sa to instruktorzy uczący tego systemu Aikido.
Ich poczynania i działania , sposób prowadzenia zajęć nie ma nic wspólnego z przekazem O`Sensei ani Soke Shiody czy też Terada Hanshi.
"to , że komuś wydaje się iż jest dorosły wcale nie znaczy , że tak jest ..."
Zgadzam się Mariola. Wszędzie trafi się jakiś ścierwojad który psuje opinie reszcie.Mając na uwadze przejścia z Aikikai, zawsze brałem pod uwagę że takie coś się może powtórzyc.Jesteśmy tylko ludźmi i popełniamy błędy.Jedni wyciągają wnioski i starają się coś z tym zrobić a inni brną w gów... dalej.
Ale w aikikai mówiło się że instruktor którego opisałem to był "Ostatni Bastion" i długo się o nim mówiło, aż w końcu powiedział pewnego dnia-teraz to pier..... robimy smalec. Czyli zgnił ostatni zdrowy kawałek jabłka. A to już tragedia dla nich samych.
Wiem że w artykule w/w oceniłem i opisałem ich surowo.Ale taka jest Prawda
Cieszę się ogromnie że trafiłem do Sebastiana.
A dalej czas pokaże
prywatne lekcje? hmm, niech pomyślę i spojrzę w kalendarzyk ....pon.-czw. Monika; wt. Kaśka (och, dzika jest)..... może wystarczy, Karka, jak znajdę okienko to wal jak w dym, choć pewnie Twój chłopak nie bedzie zachwycony, dosyć przeszedł gość siedząc na ławeczce w sobotę na treningu. A przy okazji pytam -z czego chcesz mieć te "korki"? Pozdrawiam wszystkich aikidoków z przyszłego stowarzyszenia:)
nic mu nie będzie a siedział na ławeczce bo przyszedł obadać teren okiem fotografa dzisiaj może wpadnie, ale już ze sprzętem a co do tych korków to znalazło się już jakieś okienko?
Przykro mi to czytać lecz ludzie sątylko ludżmi...szkoda,że tak naprawdę niedoraśli do praktyki AIKIDO!!!Wstyd mi za powyższe opisy sytuacji-pozytywne jest to,że "rak"został odcięty od zdrowego organizmu czyli SEISEIKKAI.Ubolewam tylko nad faktem,że odbiło się to na studentach tego tzw"3 Dan'a".
[ Dodano: 2010-05-17, 08:40 ]
Przykro mi to czytać lecz ludzie sątylko ludżmi...szkoda,że tak naprawdę niedoraśli do praktyki AIKIDO!!!Wstyd mi za powyższe opisy sytuacji-pozytywne jest to,że "rak"został odcięty od zdrowego organizmu czyli SEISEIKKAI.Ubolewam tylko nad faktem,że odbiło się to na studentach tego tzw"3 Dan'a".
Witam
napiszcie prosze jakie są podobieństwa i różnice między Aikido Seiseikai a Aikido Yoshinkan
kiedyś czytałem artykuł o Sensei Gozo Shioda z którego wynikało , że miał wiele okzaji sprawdzić swoje Aikido w ulicznych pojedynkach z których wychodził zwycięsko
w wielu publikacjach jest napisane , że Yoshinkan Aikido to twarda realna sztuka walki nadająca się do samoobrony